Ziemię Śremską można nazwać "okolicą przyjaciół Fryderyka Chopina"

- twierdzi Krzysztof Budzyń

Z wydawcą i redaktorem Śremskiego Notatnika Historycznego, o je­go ciekawych odkryciach i pracy nad nową książką poświęconą śremskim przyjaciołom i znajomym Fryderyka Chopina rozmawia Eliza Mączka.

Kiedy pojawił się sam pomysł, aby zająć się tym tematem?

Na początek muszę wyjaśnić, że nie je­stem autorem określenia „Ziemia Śrem­ska - okolicą przyjaciół Chopina". Pocho­dzi ono z artykułu mojego znajomego Henryka Nowaczyka, który od kilkudzie­sięciu już lat zajmuje się twórczością Cho­pina. Na podstawie tylko kilku osób zwią­zanych z Chopinem, a później ze Śre­mem, nazwał tak Ziemię Śremską. Oka­zało się jednak, że osób zaprzyjaźnionych z kompozytorem, a później zamieszka­łych w Śremie i okolicy jest znacznie wię­cej. Sam pomysł opisania związków Chopina ze Śremem i okolicą pojawił się dość dawno, a było to przy okazji zbie­rania materiałów do historii śremskich wsi. Góra i Psarskie w XIX wieku przez pewien czas należały do dwu rodzin Pla­terów, które były wcześniej zaprzyjaźnio­ne z Chopinem; na przykład Ludwik Pla­ter znał Chopina już wcześniej z Warsza­wy, a w Paryżu stał się jego opiekunem. Później temat powrócił przy pisaniu bio­gramu Leona Śmitkowskiego do Słow­nika Biograficznego Śremu. I znowu w je­go życiu pojawił się Chopin. Będąc emigrantem w Paryżu zaprzyjaźnił się serdecznie z kompozytorem, a późnią ja­ko właściciel Łęgu pod Śremem przygo­towywał jego spotkanie z rodziną, nie­stety nigdy niezrealizowane z powodu choroby i wczesnej śmierci Chopina. Już tylko to jest warte opublikowania, a okazało się że jest więcej osób z naj­bliższego kręgu Fryderyka Chopina, związanych ze Śremem. Wtedy byłem już pewien, że warto zebrać w jednej książ­ce wszystkich znajomych kompozytora ze Śremu i okolicy. Na początku roku za­planowałem wydanie tej publikacji jeszcze w 2010 roku, w którym obcho­dzimy przecież 200-lecie urodzin nasze­go wielkiego rodaka i jest to doskona­ła okazja do przypomnienia śremskich koneksji Chopina. Także Kórnik, a szcze­gólnie zamek warty jest wspomnienia. W Bibliotece Kórnickiej znajduje się autograf jednego z utworów mistrza, a w salonie zamku stoi fortepian, na któ­rym według tradycji w Dreźnie grał Chopin.

 
W salonie kórnickiego zamku stoi fortepian, na którym prawdopodobnie grał Chopin w czasie pobytu w Dreźnie....

 

Czyli to, że akurat 2010 jest rokiem chopinowskim miało wpływ na re­alizację tego przedsięwzięcia aku­rat teraz?

No pewnie. Chciałbym oddać hołd i przypomnieć pamięci śremian ludzi za­służonych dla miasta, a dzisiaj zapomnia­nych. Okazja 200-lecia urodzin wielkie­go polskiego kompozytora Fryderyka Chopina, największego obok Jana Paw­ła II ambasadora naszego kraju na świe­cie jest okazją do pokazania, że region śremski bez wielkiej przesady można na­zwać "okolicą przyjaciół Fryderyka Cho­pina", do tego wybitnych śremian, a i też ludzi ważnych w historii Polski. Mam nadzieję, że Fryderyk Chopin dzię­ki swoim kontaktom z dawnymi miesz­kańcami Śremu stanie się też bliższy współczesnym śremianom. W la­tach 1842 do śmierci w 1849 roku, wy­syłał z Paryża listy na adres: Schrimm i odbierał pocztę od przyjaciół ze Śremu. Może kiedyś znajdziemy listy Chopina w Śremie? Może w przyszłości postawi­my mu pomnik, a jedno z rond nazwie­my „Rondem przyjaciół Chopina"?! Po­wstająca książka będzie zbiorem artyku­łów, napisanych przez kilka osób. M.in. wspomniany wcześniej Henryk Nowa­czyk pisze o kontaktach Chopina z Koź- mianem, właścicielem majątku Przylep­ki. Pojawią się też autorzy z Krakowa, Kórnika, Piły i Gliwic, wszyscy wybitni znawcy i badacze życia Chopina. Z ko­lei śremianin Ryszard Zawadzki, aneste­zjolog w śremskim szpitalu, mój przyja­ciel i współpracownik ŚNH, od wielu lat interesujący się genealogią, spróbuje przedstawić aktualny stan wiedzy histo­ryków o pochodzeniu matki Chopina Ju­styny Krzyżanowskiej. Powtarzana błęd­nie od wielu lat informacja, że matka Chopina pochodziła z rodu Krzyżanow­skich herbu Świnka z Krzyżanowa pod Śremem jest niestety niczym nieudo­kumentowaną legendą w żaden sposób nie potwierdzoną naukowo. A powtarza­ją to niestety też historycy (dr Marek Re­zler w cyklu artykułów w „Gazecie Śremskiej"), regionaliści (Jerzy Sobczak w ostatniej swej książce „Fryderyk Cho­pin a Wielkopolska ) i inni (Lech Kono­piński w nowym czasopiśmie „Warta"). Choć wszyscy wymienieni są moimi znajomymi, to muszę stwierdzić że bez­krytycznie piszą o pochodzeniu matki Chopina z Krzyżanowskich spod Śremu. A tak naprawdę nie wiemy nic konkret­nego o jej rodzicach, o matce i ojcu Jakubie Krzyżanowskim. Krzyżanowskich w tym czasie było bardzo wielu, jedni z rodu Świnków z Wielkopolski, inni her­bu Dębno z Małopolski. Byli tez bezherbowi, chłopskiego pochodzenia, a nawet Krzyżanowscy wywodzący się od żydow­skich frankistów. Nie wiem, kto pierwszy napisał, że chodzi o tych spod Śremu, wywodzących się z Krzyżanowa. Ale wróćmy do śremskich przyjaciół Chopi­na. Okazuje się, że kilku przyjaciół Cho­pina z Paryża było później wybitnymi działaczami społecznymi w powiecie śremskim. I to jest głównym celem tej pracy, aby przy okazji 200. rocznicy urodzin Fryderyka Chopina pokazać zaprzy­jaźnionych z nim wielkich śremian z po­łowy XIX wieku, zupełnie zapomnianych przez potomnych. Oczywiście nie chciał­bym teraz zdradzać wszystkich wątków i postaci, które pojawią się w książce.

 

A w jaki sposób docierał Pan do materiałów?

Przede wszystkim biblioteki. Krok po kro­ku, od wzmianki do źródła, kojarzenie faktów i nazwisk. Po prostu praca iście detektywistyczna. Przeczytałem oko­ło 20-30 książek o Chopinie, jeszcze wię­cej artykułów. W wielu z nich wymienia­ni byli ludzie, którzy po powrocie z emi­gracji w Paryżu, zamieszkali w Śremie i okolicy. Zbieranie tych fragmenta­rycznych wzmianek, to naprawdę bene­dyktyńska praca, wymagająca dużo cierpliwości i intuicji. Czasami też szczę­ścia. Wymaga poświęcenia wiele czasu, kosztem innych działalności i przyjem­ności.

 

Czego dokładnie dotyczy Pana praca? Proszę wymienić chociaż niektórych ludzi o których Pan pi­sze.

Przede wszystkim Platerowie: Ludwik, je­go żona Maria Anna i ich dzieci: córka Paulina i syn Zygmunt, którzy zamiesz­kali w Psarskim pod Śremem, a kilka lat później ich krewny hrabia Cezary Plater z rodziną zakupił sąsiednią Górę. Wszy­scy oni mieszkali wcześniej w Paryżu i znali się osobiście z Chopinem, a Ludwik i Maria Platerowie byli jego mecenasa­mi i opiekunami w ciężkich pierwszych paryskich latach artysty. Ich córka Paulina była jedną z pierwszych jego uczen­nic w Paryżu, a na jej nazwisko zostało w 1842 roku zakupione Psarskie. Ona też po śmierci ojca w 1846 roku została wła­ścicielką majątku. Sprzedała go w 1857 roku Antoniemu Raczyńskiemu, który wy­budował nowy pałac, później ok. 1900 roku zupełnie przebudowany przez Gro­dzickiego (ze starego pałacu pozostała tylko wieża). Stanisław Egbert Koźmian, przyjaciel artysty jeszcze z Warszawy z liceum, później przewodnik po An­glii, mieszkał wiele lat w Przylepkach, gdzie próbował prowadzić życie zie­mianina, niestety bez sukcesu. Artystycz­na dusza, a byt poetą, tłumaczem, redak­torem i wydawcą, nie pozwalała mu na to. W końcu sprzedał majątek i prze­niósł się do Poznania. Inny przyaciel Cho­pina z Paryża, to Leon Śmitkowski, w la­tach 1842-1867 właściciel Łęgu, wiel­ce zasłużony dla działalności w ruchu społecznym w Śremie i powiecie, w Go­styniu i później w Poznaniu, gdzie brał m.in. udział w tworzeniu Teatru Polskie­go i w budowie siedziby PTPN. Jednym z głównych bohaterów będzie śremski le­karz - najbliższy przyjaciel Chopina z Paryża. Znali się prawdopodobnie już w okresie młodzieńczym kompozytora w Warszawie. Sam też grał i kompono­wał, w Paryżu mieszkał z Fryderykiem kil­ka lat w jednym mieszkaniu. W Śremie założył Towarzystwo Muzyczne, a jego żona była jedną z uczennic mistrza w Paryżu. Był człowiekiem niezwykłym. Wynalazł nawet maszynę do międlenia lnu! Jego syn urodzony w Śremie w 1853 roku był działaczem gospodarczym w Małopolsce. Ale o nich więcej w publikacji. Kilku osobom mieszkającym w Śremie i okolicy Fryderyk Chopin za­dedykował wcześniej swe utwory; np. Śmitkowskiemu trzy mazurki op. 50, wy­dane w Paryżu w 1842 roku, a także kil­ka utworów innym naszym ziomkom. Część książki poświęcona będzie też współczesnym śremianom, związanym z Fryderykiem Chopinem. Na przykład dziennikarz poznański, urodzony w Śre­mie napisał kilkadziesiąt artykułów o Chopinie, promował jego twórczość w prasie, radiu i telewizji. Dzisiaj ma po­nad 90 lat. Utalentowana pianistka z Po­znania też urodziła się w Śremie. Twór­czość Chopina miała też wielki wpływ na późniejszych artystów z innych dys­cyplin sztuki. Przykładem tego jest zmarły kilka lat temu w 2005 roku w Ar­gentynie rzeźbiarz Feliks Berdyszak, urodzony w 1909 roku w Kiełczynie ko­ło Książa Wlkp.. Pochodził z rodziny, któ­ra wydała wielu artystów, wystarczy wy­mienić profesora Jana Berdyszaka, rek­tora Akademii Sztuk Pięknych w Pozna­niu. Feliks Berdyszak był artystą niezwy­kłym, jednym z największych rzeźbiarzy w Argentynie, a pracował bardzo trud­ną techniką. Swe prace wykuwał w szkle. A co ma wspólnego z Chopinem? W1974 roku, podczas I Salonu Sztuki w La Placie, za rzeźbę w krysztale „Sen Chopina" zdobył pierwszą nagrodę.


Ludwik Plater, senator Królestwa Polskiego, przyjaciel Chopina w Paryżu, zmarł w Psarskim w 1846 roku

 

Co sprawiało największe trudności w dotarciu do informacji?

Oczywiście kontakty Chopina z mieszkań­cami Ziemi Śremskiej wymagają jeszcze gruntownych badań i studiów, przede wszystkim w Paryżu, miejscu, gdzie oni mieszkali i kontaktowali się przez wie­le lat z kompozytorem. Jedną z trudno­ści było na przykład to, że wielu auto­rów myliło Platerów. Często pisali o nich bez imienia a więc trudno było odróż­nić czy chodzi o Cezarego, czy o Ludwi­ka. Wiele na pewno jest jeszcze do wyjaśnienia, ale początek będzie zrobiony, przynajmniej mam taką nadzieję. Wię­cej trudności jest w samym procesie wy­dawniczym. Bez sponsorów wydanie książki graniczy dzisiaj z cudem. Ale to temat na całkiem inną rozmowę Całe szczęście, że jest wiele życzliwych osób. W przypadku tej książki udało się zna­leźć kilku mecenasów, którzy pokryją chociaż w części koszty druku. Zwróci­łem się do firm mających swe siedziby przy ul. Chopina na Jezioranach w Śre­mie. Działa tam kilkanaście przedsię­biorstw, sklepów, apteka i cztery banki. Niektórzy już się zadeklarowali z pomo­cą. Inni jeszcze się zastanawiają. Dodam, że autorzy, a jest ich kilku, piszą nieod­płatnie.

 

A czy śremianie i w ogóle mieszkań­cy regionu wiedzą coś na temat po­wiązań Chopina z naszym regio­nem?

O to zapytać by trzeba samych miesz­kańców. Wydaje mi się, ze wiedza o kon­taktach Chopina ze śremianami jest ra­czej delikatnie mówiąc mizerna, a nawet żadna. Przyczyna jest prosta. Do tej po­ry nikt o tym tutaj nie pisał, żaden hi­storyk tym się nie interesował. A trud­no wymagać od mieszkańców naszego regionu, by ślęczeli w czytelniach i szu­kali wzmianek w setkach książek i cza­sopism. Wiedza o naszej lokalnej histo­rii wciąż jest białą plamą. Cieszy to pa­sjonatów takich jak ja i moi znajomi, bo wciąż jest o czym pisać i będzie jeszcze długo, długo.

 

Myśli Pan, że taka praca wpłynie na większe zainteresowanie sa­mą postacią wielkiego kompozyto­ra?

Nawet nie tylko tak myślę, ale jestem pewny, że znajdzie się grupa czytelników, dla których będzie to powodem nawet do dumy, że nie tylko wielkie miasta jak Paryż Londyn, Warszawa czy Poznań, ale i Śrem miał swoje miejsce w życiu nasze­go wielkiego kompozytora. Kiedy wyda­łem pierwszy numer Śremskiego Notat­nika Historycznego byłem bardzo pozy­tywnie zaskoczony. Planowałem wy­dać 300 sztuk, a skończyło się na na­kładzie 1500. Śremianie są głodni wie­dzy o swoim regionie. Czytelnicy, a by­ło ich wielu, gratulowało mi. Mówili, że czekają na więcej.

 

Kiedy możemy się spodziewać koń­ca Pana pracy?

Chciałbym aby promocja książki (lub ko­lejnego numeru Śremskiego Notatnika Historycznego, jeszcze nie wiem czy będzie to osobna praca, czy numer ŚNH) o śremskich kontaktach Chopina odbyła się w połowie listopada tego ro­ku. W tym czasie nastąpi w Poznaniu w Bibliotece Raczyńskich otwarcie wy­stawy autorskiej pt: „Moja Ziemia Śrem­ska" i będzie tam też okazja do przed­stawienia kolejnej publikacji. Dodam, że aktualnie pracuję nad kilkoma książka­mi, nie tylko o Chopinie, i nie wiem do­kładnie jaka będzie kolejność wydaw­nictw. Na ukończeniu jest album o Ksią­żu, wspomnienia Stefana Gąsiorowskiego z okresu jego życia w Śremie, a więc lata przełomu XIX i XX wieku, przygotowywane z jego synem profeso­rem Antonim Gąsiorowskim, a także bio­gram, dla Polskiego Słownika Biograficz­nego wydawanego w Krakowie, Włady­sława Szczepkowskiego, pierwszego sta­rosty śremskiego w II Rzeczpospolitej, który piszemy wspólnie z profesorem Ja­nuszem Karwatem. Obaj moi współau­torzy należą do najwybitniejszych histo­ryków wielkopolskich i praca z nimi jest dla mnie - amatora historyka - wielkim zaszczytem.

 

Dlaczego wystawa o Ziemi Śrem­skiej w Poznaniu, a nie w Śremie?

Dobre pytanie, ale proszę nie ciągnąć mnie za język. Odpowiem krótko „taki kraj, taki obyczaj". Póki co, zapraszam wszystkich do Poznania. W połowie li­stopada w holu Biblioteki Raczyńskich nastąpi otwarcie wystawy, na którą za­prezentuję po raz pierwszy część moich zbiorów. Dodam, że już wcześniej brałem udział w dwóch wystawach zbioro­wych. Teraz będzie to wystawa indywi­dualna. Może w przyszłości uda się zor­ganizować wystawę w Berlinie, a może w Norymberdze, gdzie chciałbym wysta­wić pocztówki z Wielkopolski sprzed I wojny światowej, a Norymber­ga to światowa stolica i mekka zbiera­czy pocztówek. Ale wracając do wysta­wy w Poznaniu dodam, że twórca słyn­nej Biblioteki Edward Raczyński był obywatelem powiatu śremskiego, miesz­kał w Rogalinie. Był właścicielem klucza mechlińskiego i posłem z powiatu śrem­skiego na sejm prowincjonalny w Pozna­niu. Niestety, przez śremskich ziemian - chyba tylko z powodu zawiści - został bardzo źle potraktowany, nawet pozba­wiony mandatu posła co mogło być jed­ną z przyczyn jego samobójstwa na zaniemyskiej wyspie. Ale o tym i o wysta­wie przy innej okazji.

 

Dziękuję za rozmowę.

Również serdecznie dziękuję za uwagę. Mam nadzieję że „Tygodnik Śremski" bę­dzie wspierał i promował książkę o związ­kach Chopina ze Śremem, bo jak się oka­zuje są one niezwykłe...